Jak przygotować przyjęcie dla dziecka w stylu strażaka Sama? - czyli podsumowanie strażackiej imprezy urodzinowej mojego synka
września 09, 2016
Uwielbiam
wieszać pod sufitem czy na ścianach różnego rodzaju kule honeycomb,
rozety, girlandy i tym podobne - w bardzo krótkim czasie można z ich
pomocą uzyskać spektakularne efekty, szybko przemienić "codzienne"
wnętrze we wnętrze "imprezowe". Ostatnio wynotowałam jednak jedno "ale":
o ile część z tych dekoracyjnych dodatków miałam zakupioną w kolorach
stonowanych, uniwersalnych, pasujących do niemal wszystkiego, o tyle brakowało mi elementów wpisujących się w stylistykę tegorocznego przyjęcia urodzinowego synka - czerwonych...
Choć uwielbiam ten kolor w zimie, w okresie bożonarodzeniowym, nie
jestem jego fanką we wnętrzach, jest dla mnie za mocny; zdecydowanie
traktuję go jako dodatek, nie motyw przewodni. Tym razem - i na ten
jeden raz - miało być inaczej. Nie chciałam jednak kupować
dekoracji, które potem leżałyby odłogiem w szufladzie, z tęsknotą i
żalem wspominając swoją pierwszą i ostatnią sobotę (musiałyby nawet
wybaczyć, że nie niedzielę jak w piosence). Na szczęście odpowiednio
wcześniej usłyszałam o wypożyczalni rzeczy ładnych, która w takich chwilach spieszy z pomocą. To Borrówka,
gdzie można za kilka złotych wypożyczyć różnego rodzaju kule honeycomb,
girlandy, ale i (za nieco większą opłatą) namioty dla dzieciaków,
drewniane krzesełka pod ich pupy czy inne. Wszystko, na co szkoda
wydawać pieniądze, bo w normalnych warunkach jedynie by się w domu
kurzyło albo zagracało piwnicę... Szybko przejrzałam więc asortyment,
zapytałam o dostępność w interesującym mnie terminie i zaklepałam!
Jedynym minusem wypożyczalni jest fakt, że po rzeczy trzeba pojechać
osobiście do Gliwic. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło
- można przy okazji odwiedzić Agnieszkę z Happy Place, bo to ona jest połową firmy! ;)
Nasz pokój dzienny w dniu przyjęcia (ale jeszcze przed jego rozpoczęciem) prezentował się więc tak:
Balony
ze strażakiem Samem to prezent od siostry - dobrze mieć w rodzinie
kilku fanów tego bohatera - można się wymieniać gadżetami ;).
Część dekoracji zawisła nad moim domkiem dla lalek, który również należało odpowiednio przygotować - a co! W oknach i na dachu pojawiły się płomienie, ktoś wezwał na miejsce straż pożarną... Działo się, oj, działo!
przygotuj gadżety
i atrakcje
Mój
syn, rzecz jasna, miał wystąpić w swoim kasku strażackim. Głupio
jednak, gdyby na przyjęciu strażackim pojawił się 1 (słownie: jeden)
strażak. Każdy z gości zasługiwał na miano rekruta, a co!
Pierwotnie planowałam dla każdego (albo przynajmniej prawie każdego)
wykonać czapeczkę samodzielnie - zapewne z folii piankowej, którą lubię
ostatnio wykorzystywać na różny sposób - ale nie bardzo miałam
koncepcję. Kiedy więc znalazłam gotowce, nie zastanawiałam się długo.
Dokupiłam do nich imprezowe trąbki imitujące węże strażackie oraz
naklejki w kształcie odznak strażackich z miejscem na wpisanie imienia
(wszystko znalazłam TUTAJ). Te ostatnie okazały się hitem! Rozeszły się jak świeże bułeczki - wprost proporcjonalnie do ilości przybywających gości.
Trąbki
co prawda nie wydawały żadnego dźwięku, ale też wypływająca z węża woda
gasząca pożar raczej nie piszczy, wobec czego... wszystko było tak, jak
być miało ;). Z użyciem trąbki i klocków Duplo powstała
zabawa-konkurencja: kto szybciej (i celniej) ugasi pożar?
Do gadżetów kupnych dodałam zrobione przez siebie słomki, na moim drugim blogu (TUTAJ) możecie znaleźć więcej zdjęć i instrukcję wykonania.
Nie zapomniałam jednak o ważnym, choć często bardzo pomijanym, aspekcie: pamiątce dla solenizanta. Kupiłam synkowi TĘ KARTKĘ
urodzinową, która wędrowała między gośćmi, zostawiającymi w niej swoje
życzenia. To jednak było dla mnie nieco za mało. Kilka dni przed
przyjęciem poprosiłam tatę o wydrukowanie zdjęcia Małego Johna (z
dodanym przeze mnie logo - strażacką odznaką z wkomponowanymi przeze
mnie szczegółami, jak data i wiek syna) na papierze samoprzylepnym.
Pierwotnie chciałam przykleić je na czerwoną tekturę albo gruby arkusz
papieru w tym kolorze, ale nie znalazłam ich w domu. Stanęło na kartce
A4 o pięknej, głębokiej barwie.
Na samej górze dodałam zdanie: Najbardziej lubię w Małym Johnie...
Każdy z gości miał je uzupełnić własnymi słowami. Co najlepsze: każdy
znajdował inną cechę, inny powód! Kiedy następnego dnia - już na
spokojnie - opowiedziałam synkowi o tej kartce i przeczytałam
zamieszczone na niej słowa od najbliższych, mój czterolatek rzucił z
ciepłym uśmiechem: "Ojej, ale to miłe, mamo!"
zrób tort
najlepiej wóz strażacki
Moją instrukcję znajdziecie TUTAJ - biszkopt upiekłam dzień wcześniej, tego samego dnia zrobiłam też krem, który musiał leżakować w lodówce przynajmniej kilka godzin (a najlepiej całą noc). Samo składanie tortu i jego ozdabianie zajęło mi jakieś dwie godziny - w sobotę rano, na kilka godzin przed przyjęciem. Wyszło. Zdążyłam. Też dasz radę!
baw się dobrze
1 komentarze
Tak patrze i patrzę i normalnie aż oczy się radują na sam widok tych pieknych zdjęć, i ta cała organizacja tych urodzin :) Super wszystko przygotowane. Mój syn pod koniec lipca ma urodziny, organizujemy w ogrodzie, mąż chciał wynająć dmuchany zamek do skakania http://www.kraina-zabaw.com.pl/ . No ale musze jeszcze pomyśleć o atrakcjach dla dzieciaków.
OdpowiedzUsuń