Wakacje! Znów będą wakacje! Na pewno mam rację! Wakacje będą znów!

Nie popisałam się w tym miesiącu. Cytat powinien był pojawić się na początku czerwca, a zawitał w jego drugiej połowie. W dodatku taki jakiś dziwny: ni to o wychowaniu, ni to pobudzający do myślenia, skłaniający do refleksji... Ot... Taki. Stwierdziłam jednak, że idealnie się nadaje. Dlaczego?

Po pierwsze, trochę z myślą o wakacjach właśnie minęły mi te trzy tygodnie czerwca. Nadrabiałam zaległości w pracy - tzn. pilnowałam, by być na bieżąco z tym, co miałam w planach na cito. Poczułam energię, którą przygnało słońce - a to sprawiło, że starałam się wykorzystać każdą wolną chwilę na pracę - sprawdzanie prac studentów, ale częściej przygotowywanie zdjęć, planowanie postów (głównie na mojego drugiego bloga - skupiłam się na nim, a tego zaniedbałam, ech ;)) i filmików, ruszyłam bowiem na YouTube (znajdziesz mnie TUTAJ).

Po drugie, zbliża się koniec roku (Wakacje będą znów! A nie mówiłam? ;)), wobec czego pierwszy tydzień czerwca to był szalony czas w przedszkolu: wycieczka całodniowa, festyn rodzinny, występ indiański... Szyłam Małemu Johnowi strój (pokazać Wam, jak zrobić pióropusz? :)), piekłam drożdżówki z truskawkami dla dzieciaków... Do tego urodziny mojej chrzestnej i kuzyna... Grill u mamy... Działo się wiele, niemal każdy weekend był zajęty, bo korzystaliśmy z pogody i odbijaliśmy sobie okres, kiedy wiało na potęgę albo padało.

Po trzecie (i trochę w nawiązaniu do "po pierwsze"): niedługo Mały John na dwa miesiące przestanie chodzić do przedszkola (Wakacje!), więc tym bardziej chciałam wykorzystać czas, który mi pozostał. (Zabrzmiało melodramatycznie i groźnie. ;)) Potem - wiem to - będzie radośnie, kreatywnie i rodzinnie, ale z mniejszą ilością czasu mamy dla niej samej (i jej pasji). Muszę się do tego przyzwyczaić, na to przygotować. Dlatego też wyciskam tę cytrynę, ile się da! Potem mogę nie mieć tyle czasu! ;)

Po czwarte: mamy dziś pierwszy dzień lata! Wakacje będą znów! ;)